Rybak złapał 80-kilogramowego potwora i umieścił trofeum w sieci - nie wszystkim podobał się połów
Australijczyk zrobił zdjęcie z wielką rybą złapaną na haczyk i umieścił zdjęcie w sieci. Ale nie mógł sobie nawet wyobrazić, jaka fala negatywności uderzy w niego w komentarzach.
Jak zgłoszono przez «Lad bible», mężczyzna łowił ryby na wodach Australii, płynąc 40 kilometrów od Point Lookout, aż poczuł, jak jego linka ciągnie się na dno. Poślizgnął się na mokrym pokładzie motorówki, złapał za rączkę kołowrotka i zaczął mocno nawijać linkę. Obracanie się prawie wygięło się na pół: na hak spadło coś ciężkiego, co w każdej chwili mogło złamać wędkę. Ale w mniej niż kilka minut na pokładzie znalazła się 175-centymetrowa ryba ważąca 80 kilogramów. Jego wymiary nie były gorsze od wymiarów osoby dorosłej.
Jak się okazało, Australijczyk złapał olbrzymiego okonia morskiego - granika. Drapieżnik żyje na głębokości 250-600 metrów i osiąga niesamowite rozmiary. Zdarzają się przypadki, gdy ocean nagradzał rybaków okazami o wadze co najmniej 300 kilogramów.
Australijczyk nie uwierzył w swoje szczęście i postanowił uchwycić złapany aparat smartfonem, a później zaznaczyć zdjęcie na osobistej stronie w jednym z portali społecznościowych. Rybak oczekiwał jednak odmiennej reakcji subskrybentów: zamiast entuzjastycznych recenzji uderzyła go fala nienawiści.
Użytkownicy nalegali, aby morskie stworzenie zostało wypuszczone z powrotem do oceanu. «Mam nadzieję, że pewnego dnia nasze społeczeństwo uzna takie zdjęcia za równie odrażające, jak zdjęcia myśliwych robione obok martwych lwów» – napisał jeden z komentatorów.
Pomimo negatywnej reakcji, wśród użytkowników byli tacy, którzy poparli rybaka. «Nie ma sensu wypuszczać ryby, która została wyłowiona z głębin, z powrotem do morza. Kiedy zostanie zahaczona, jej wnętrze jest ranne» - wyjaśnił jeden z obrońców.