Podróż karawanem z Warszawy do Barcelony: przygoda, opłaty drogowe i niezapomniane chwile

Podróżowanie karawanem to moja pasja od 15 lat. W 2024 roku postanowiłem wyruszyć w kolejną ekscytującą podróż – tym razem z Warszawy do słonecznej Barcelony. Trasa wiodła przez Czechy, Austrię i Francję, a każdy z tych krajów miał swoje specyficzne przepisy dotyczące płatnych dróg. W tym artykule podzielę się moimi doświadczeniami z tej wyprawy, zwracając szczególną uwagę na system opłat drogowych oraz na kilka ciekawych sytuacji, które mnie spotkały.
Początek podróży i pierwsze opłaty
Wyruszyłem z Warszawy wcześnie rano, aby uniknąć korków na wyjeździe z miasta. Pierwszym wyzwaniem były polskie autostrady – na A2 obowiązują bramki płatne, a koszt przejazdu odcinka Warszawa-Poznań wynosi około 100 zł. Następnie wjechałem na autostradę A4 w kierunku Wrocławia, gdzie również trzeba było zapłacić za przejazd – 24 zł za odcinek Wrocław-Gliwice.
Czechy – jak opłaciłem drogi?
Po przekroczeniu granicy z Czechami w miejscowości Gorzyczki postanowiłem skorzystać z najwygodniejszej opcji – zakupu e-winiety przez Internet. Za pomocą telefonu wszedłem na stronę electronic-vignette.cz/pl i w kilku prostych krokach wykupiłem winieta Czechy online na 10 dni. Po dokonaniu płatności natychmiast otrzymałem potwierdzenie zakupu zarówno na e-mail, jak i w wiadomości SMS. System ten jest bardzo wygodny, ponieważ eliminuje konieczność zatrzymywania się na stacji benzynowej i czekania w kolejce. Co ciekawe, kontrola winiet w Czechach odbywa się automatycznie – kamery na autostradach skanują tablice rejestracyjne i sprawdzają, czy pojazd ma ważną opłatę.
Austria i wysokie opłaty
W Austrii również obowiązują winiety, ale dla samochodów powyżej 3,5 tony (a mój karawan ważył więcej) wymagany jest system GO-Box, który automatycznie nalicza opłaty za przejazd w zależności od przejechanych kilometrów. Urządzenie do tego systemu kupiłem na granicy, wpłacając depozyt 5 euro i doładowując konto kwotą 75 euro. W Austrii przejechałem około 350 km, a opłata wyniosła mniej więcej 35 euro.
Francja – drogie, ale wygodne autostrady
Największe koszty czekały mnie we Francji, gdzie opłaty naliczane są na bramkach. Przejazd od granicy austriackiej do Lyonu kosztował mnie około 45 euro, a kolejny odcinek Lyon-Barcelona to kolejne 50 euro. Francuskie autostrady są świetnie utrzymane, ale ceny potrafią być naprawdę wysokie.
Przygody po drodze
Podczas tej podróży spotkało mnie kilka interesujących sytuacji. Na przykład w Austrii, na jednym z parkingów dla kamperów, poznałem francuską rodzinę, która również podróżowała do Hiszpanii. Spędziliśmy razem wieczór, wymieniając się doświadczeniami i wskazówkami dotyczącymi podróżowania po Europie.
Z kolei we Francji, na jednej ze stacji benzynowych, miałem mały problem z kartą płatniczą, która nie chciała działać w automatycznym terminalu. Na szczęście pomógł mi miejscowy kierowca, który doradził, by spróbować w pobliskim sklepie – tam płatność przeszła bez problemu.
Barcelona – cel osiągnięty!
Po kilku dniach podróży w końcu dotarłem do Barcelony. Zwiedzanie miasta, odpoczynek na plaży i smakowanie lokalnej kuchni były doskonałym zwieńczeniem tej wyprawy. Choć opłaty drogowe nie należały do najniższych, podróż karawanem pozwoliła mi cieszyć się pełną swobodą i komfortem.
Podsumowując, podróż z Warszawy do Barcelony była nie tylko przygodą, ale także lekcją zarządzania kosztami na europejskich drogach. Jeśli planujesz podobną wyprawę, warto wcześniej zapoznać się z systemami opłat w poszczególnych krajach, aby uniknąć niespodzianek na trasie.