Supermarkety proszone są o nie dotykanie truskawek – można dostać mandat
Od końca maja w sklepach Biedronka można kupić polskie truskawki. Początkowo sprzedawany był w pojedynczych opakowaniach, teraz jest dostępny w kilogramowych koszyczkach. Jagody są specjalnie ważone i gotowe do spożycia.
Zamiast akceptować gotowe kosze, niektórzy klienci sortują truskawki, szukając takiej, która wydaje im się bardziej atrakcyjna, lub przenoszą je do innego opakowania, mówią pracownicy sieci.
W rezultacie niektóre jagody spadają na podłogę, są deptane, a takie truskawki nie nadają się do sprzedaży. Czasami dochodzi do potyczek przy stoiskach z owocami.
W związku z częstym powtarzaniem się przykrych incydentów w sklepach Bedronk, firma wystosowała nawet apel do klientów, aby nie traktowali truskawek jak ziemniaków.
„Szanowny kliencie, informujemy, że truskawki od lokalnego rolnika sprzedawane są w koszach. Proszę nie rozlewać produktu ”- mówi oficjalne oświadczenie.
Nawiasem mówiąc, za rozsypanie truskawek grozi grzywna – wynika to z Kodeksu wykroczeń: „Kto umyślnie niszczy cudze mienie, wyrządzając szkodę nieprzekraczającą 500 zł, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo Cienki."