Czym jest syndrom Stendhala i kto jest narażony na ryzyko stania się ofiarą sztuki
Od sztuki można stracić zmysły. Na szczęście nie na długo.
Syndrom Stendhala to chwilowe zaćmienie umysłu, z którym spotykają się turyści oglądający niesamowite dzieła sztuki. Na przykład stojąc przed posągiem Dawida autorstwa Michała Anioła, człowiek może odczuwać zawroty głowy, wpadać w euforię, a następnie odczuwać tęsknotę, a nawet nienawiść do rzeźby.
Dziwne skutki kontemplacji piękna po raz pierwszy opisała Graziella Magirini, włoska psychiatra ze szpitala Santa Maria Nuova we Florencji. W 1989 roku zebrała 106 przypadków ostrych zaburzeń psychicznych od turystów odwiedzających piękne miejsca w mieście.
Ludzie skarżyli się na kołatanie serca, dezorientację w przestrzeni, halucynacje i utratę tożsamości.
Magirini nazwał to zjawisko syndromem Stendhala, od pseudonimu francuskiej pisarki Marie-Henri Bayle, która opisał podobne objawy w swojej autobiografii.
W 1817 odwiedził bazylikę Santa Croce we Florencji. Piękno fresku na kopule jednej z kaplic zachwyciło pisarza do tego stopnia, że wpadł w stan ekstazy, poczuł przyspieszone bicie serca i prawie zemdlał.
Oprócz Stendhala podobne efekty odczuwały inne znane osoby. Na przykład Dostojewski był pod takim wrażeniem obrazu Hansa Holbeina „Umarły Chrystus w trumnie”, że prawie padł ofiarą ataku epilepsji.
A Zygmunt Freud, odwiedzając Akropol w Atenach, najpierw doświadczył przypływu entuzjazmu, a później - wyobcowania i depersonalizacji.
Czy zespół Stendhala jest niebezpieczny i kto jest narażony na jego wystąpienie
Z czasem do Magirini zaczęły napływać doniesienia o podobnych skutkach z innych miast o bogatym dziedzictwie kulturowym.
Tak więc w 2000 roku grupa psychiatrów z Jerozolimy odnotowała, że około 100 turystów, którzy odwiedzili święte miasto, doświadczało ostrego epizodu psychotycznego.
Lekarze nazwali to „syndromem jerozolimskim”. Widząc wystarczająco dużo świętych miejsc, ludzie owijali się hotelową pościelą, głośno śpiewali psalmy lub chcieli wygłaszać kazania w jednym ze świętych miejsc miasta.
Wśród czynników ryzyka zidentyfikowali obecność problemów psychicznych: utożsamianie się z jakąkolwiek postacią lub ideą, a także zaburzenie osobowości typu borderline, w którym ludzie są nadmiernie emocjonalni.
Ponadto syndrom jerozolimski częściej objawiał się u tych, którzy idealizowali obraz miasta.
Jeśli dana osoba doświadcza podziwu i podziwu dla dzieł sztuki lub świętych miejsc, które zamierza odwiedzić, jest bardziej narażona na dziwne efekty.
Magirini wymienił również wrażliwość, stres związany z podróżowaniem i zwiedzaniem wielkiego miasta pełnego „duchów przeszłości” jako czynniki ryzyka. Psychiatra miał na myśli Florencję, ale w przyszłości może się to zdarzyć w innych pięknych miejscach.
Na szczęście syndrom Stendhala nie jest groźny i leczy się go opuszczając miasto, w którym się objawił. Powrót do normalnej rutyny usuwa wszystkie negatywne skutki.
Tym samym jest mało prawdopodobne, że ktokolwiek będzie w stanie zaszaleć z pięknem. Chociaż wyjazd, w którym objawił się syndrom Stendhala, z pewnością zostanie zapamiętany na długo.