Dwie dziewczyny zostały zwolnione z pracy za nienoszenie staników
Historia dziewczyn, które według ich własnych słów zostały zwolnione z pracy za nienoszenie staników, zyskuje popularność w sieciach społecznościowych. Dziewczyny, które pracowały przy produkcji aromatów samochodowych w Kaliszu, uważają sytuację za skandaliczną. Jedna z dziewcząt podzieliła się szczegółami tego, co się wydarzyło, a jej wideo szybko zyskało oddźwięk.
„Dzień dobry, dzisiaj ja i moja koleżanka zostałyśmy zwolnione z pracy przy produkcji aromatów samochodowych za to, że nie nosiłyśmy staników. Czujemy się skompromitowane i nie zgadzamy się z całą tą sytuacją” - powiedziała Faktom Kaliskim jedna z poszkodowanych, Ania.
Sytuację bardziej szczegółowo opisała druga ze zwolnionych dziewczyn, Justyna. Swoją historią podzieliła się na TikToku.
Historia zwolnienia
Justyna miała rozpocząć studia w Kaliszu i szukała pracy, którą mogłaby połączyć z nauką. I znalazła - przy produkcji aromatów samochodowych. Praca była prosta, nie wymagała specjalnych umiejętności ani wykształcenia.
Dziewczyna stwierdziła, że to dobra praca, a przynajmniej nie najgorsza. Nie wymagała wysiłku fizycznego, ale z psychologicznego punktu widzenia była trudna dla Justyny. Według dziewczyny była ona poddawana mobbingowi przez osoby na wyższych stanowiskach.
@bekalarska #dc #dlaciebie #viral #mobbingstop ♬ dźwięk oryginalny - bekalarska
Dziewczyna opowiadała też o zwalnianiu ludzi bez powodu, o przełożonym, który niesprawiedliwie traktował pracowników. Ostatnią kropką nad i była jednak sytuacja ze stanikami.
„W poniedziałek rano przełożony ogłosił przy wszystkich pracownikach, że od dzisiaj noszenie bielizny jest obowiązkowe. Nie noszę stanika od 3 lat, pracuję w zakładzie produkcyjnym od 2 miesięcy i zawsze byłam ubrana tak, że nikt tego nie zauważał” - mówi dziewczyna.
Pracownicy różnie odebrali polecenie, jedni z uśmiechem, inni ze zdziwieniem, że pracodawca tak ingeruje w sprawy osobiste pracowników.
Anya i Justyna nie zastosowały się do polecenia i dwa dni później spotkały się z atakami ze strony przełożonego.
„Złapali mnie za ramię i powiedzieli: „Dlaczego nie nosisz stanika?”. Czułam się, jakby w jednej chwili odarto mnie z godności, to było straszne, miałam łzy w oczach” - mówi Justyna.
Przełożony zażądał, aby dziewczyny przyszły jutro do pracy w stanikach. Dziewczyny wróciły na produkcję, ale podczas przerwy otrzymały telefon z informacją, że ich umowa została rozwiązana.
Firma skomentowała sytuację i stwierdziła, że zwolnienie dziewczyn było zgodne z Kodeksem Pracy i nie miało związku z brakiem bielizny.