Jak kręcono Gwiezdne Wojny⁠⁠

30 marca 2023 17:30

Porozmawiajmy o historii powstania MCU Jedi i Sithów, co czyni je tak atrakcyjnym dla fanów na całym świecie, a także o rewolucji technologicznej, jakiej dokonał George Lucas podczas kręcenia oryginalnych odcinków IV-VI.

Pierwszy scenariusz, czyli jak to się wszystko zaczęło

Legendy głoszą, że pomysł nakręcenia kosmicznego filmu akcji przyszedł do głowy George’owi Lucasowi podczas studiów na University of Southern California pod koniec lat 60. Potem był pod wrażeniem westernów i komiksów o Flashu Gordonie.

Lucas rozpoczął pracę nad historią Gwiezdnych Wojen w 1972 roku, równolegle z kultowym filmem American Graffiti. Obraz o dorastaniu uczniów odniósł sukces: pięć nominacji do Oscara i Złotego Globu dla najlepszej komedii lub musicalu. Pozwoliło to reżyserowi, po pierwsze, zdobyć uznanie krytyków i szefów wytwórni filmowych, a po drugie, odsłonić światu uroczego aktora Harrisona Forda, który wcześniej grał tylko epizodyczne role.


W 1975 roku George Lucas miał już pod ręką 200-stronicowy szkic scenariusza. Na początek postanowił zrealizować tylko część historii i to od końca. Oznacza to, że najpierw kręć o Luke'u Skywalkerze i jego walce z Darthem Vaderem, a dopiero jeśli film się kręci, uzupełnij historię małego Anakina Skywalkera.

Wszyscy mieli wątpliwości co do sukcesu. Faktem jest, że science fiction tamtych czasów koncentrowało się na realizmie i ludzkim strachu przed bezkresną przestrzenią. Cała uwaga widza skupiona była na powolnym rozwoju wydarzeń i przywiązaniu do łatwych do uchwycenia detali. Nikt nie mógł wpaść na pomysł stworzenia kosmicznej bajki z dynamicznymi bitwami w kosmosie.

Dodatkowo Lucas chciał wykorzystać w filmie wszystko, co było mu bliskie duchowo:

  • strzelaniny, bo reżyser kochał klasyczne westerny z Dzikiego Zachodu i inspirował się twórczością Sergio Leone;
  • wyścigi, ponieważ w młodości Lucas chciał zostać rajdowcem, czemu przeszkodził ciężki wypadek;
  • walki mieczem, z nawiązaniem do historii japońskich samurajów. Reżyser uwielbiał filmy Akiry Kurosawy, zwłaszcza 3 Łotrzyków w Ukrytej Fortecy.

Oczywiście główną cechą całej trylogii był główny antagonista – Darth Vader, z jego hełmem-maską samuraja i przerażającym oddechem. Aby narysować jego i resztę postaci, Lucas zaprosił artystę Ralpha McQuarriego, który wcześniej pracował dla Boeinga. Stworzył około 20 akwareli, których Lucas używał podczas prezentacji swojego scenariusza.

Castingi i miejsca filmowania

George Lucas był jeszcze młodym reżyserem, więc nie był chętny do angażowania wybitnych aktorów - jest to zarówno kosztowne, jak i może zabraknąć autorytetu na planie. Dlatego odbyło się wiele castingów, na które przyszły gwiazdy Hollywood.

na przykład Sylvester Stallone i Kurt Russell (wówczas nie najsłynniejsi) ubiegali się o rolę Hana Solo, a Jodie Foster, po sukcesie w Taksówkarzu, zapragnęła zagrać księżniczkę Leię. Ale po niezliczonych przesłuchaniach Lucas wybrał Marka Hamilla za jego „uczciwość i inteligencję”, Harrisona Forda za „samozadowolenie i cynizm” oraz Carrie Fisher za „pewność siebie i królewską aurę”.
Studio nie było jednak zadowolone z ryzyka związanego z zatrudnianiem niedoświadczonych aktorów do głównych ról. Obsadzili więc Sir Aleca Guinnessa jako Obi-Wana Kenobiego. Został mentorem młodych ludzi zarówno na ekranie, jak i poza nim, i uspokajał szefów studia.

Zdjęcia rozpoczęły się 25 marca 1976 roku. Zgodnie ze scenariuszem większość scen (zwłaszcza na początku filmu) była związana z pustynną planetą Tatooine - domem Luke'a Skywalkera i przystanią Bena Kenobiego. Dlatego Lucas wybrał tunezyjską pustynię w pobliżu miasta Tatavin jako miejsce kręcenia (w rzeczywistości nazwa Tatooine pochodzi od niego). Budowa scenerii miasta Mos Eisley, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w grę wchodziły już wybudowane domy, trwała około dwóch miesięcy. Kilka ton rekwizytów przywieziono samolotami z Ameryki i Anglii.

Nastąpił katastrofalny brak pieniędzy, więc ekipa filmowa i sam reżyser oszczędzali dosłownie na wszystkim - od jedzenia po loty. Upał, piasek i silny wiatr wprowadzały dodatkowe utrudnienia: wdzierały się do mechanizmów robotów i sprzętu filmującego, przeszkadzały w ruchu i utrudniały filmowanie.

Trzy miesiące później ekipa pożegnała się z tunezyjską pustynią i przeniosła do londyńskiego studia, gdzie kontynuowała kręcenie kolejnych scen filmu związanych z kosmosem i walką. W tym artykule możesz zobaczyć inne lokalizacje, w których kręcono inne odcinki Gwiezdnych Wojen.

Technologie i godne uwagi efekty

W sumie w filmie zastosowano ponad 365 efektów specjalnych, co było absolutnym rekordem tamtych czasów. Ale aby zrealizować tak bogate sceny, Lucas musiał spróbować. W 1971 roku stworzył studio filmowe Lucasfilm LTD, które nakręciło American Graffiti. Ale Gwiezdne Wojny wymagały wydziału niemal naukowego specjalizującego się w efektach specjalnych. 20th Century Fox nie miało nic podobnego iw 1975 roku założył Industrial Light & Magic (ILM), które dwa lata później zmieniło przemysł filmowy.

John Dykstra został sprowadzony jako główny bohater i zgromadził wokół siebie grupę artystów i inżynierów, aby stworzyć film. Pracy było dużo - Lucas chciał zrobić szczegółowe zdjęcia bitew kosmicznych, które przypominałyby dokumentalną kronikę. Ale jak osiągnąć realizm za pomocą małych modeli obiektów kosmicznych?

Dykstra z wdziękiem rozwiązała problem: po co przesuwać układy względem kamery, skoro można przesuwać kamerę względem układów na odwrót? Pozwoli to w pełni kontrolować parametry kamery i kręcić sceny warstwami. Oznacza to powtarzanie przejścia kamery z dużą dokładnością obok różnych obiektów, pod tym samym kątem i ze stałą prędkością. Aby następnie nakładać obrazy, takie jak maski. Pomysł rewolucyjny jak na tamte czasy, bo wcześniej pracowano tylko ze statyczną kamerą.

Na przykład najpierw filmowany jest myśliwiec Rebelii, potem powierzchnia Gwiazdy Śmierci, a osobno rozgwieżdżone niebo i strzelanie z blasterów. Każdy obiekt jest umieszczony na niebieskim tle, aby ułatwić późniejsze nakładanie masek wokół sylwetek. Kamera jest sterowana z komputera i steruje 12 parametrami: prędkością poruszania się, orientacją osi, ogniskową, ekspozycją itd., rejestrując je przez 30 sekund.

Mechanicznie kamera poruszała się po specjalnych szynach na wózku dźwigu. Powtarzano przejścia przez obiekty, a żeby to wszystko odtworzyć i nałożyć na siebie zastosowano tak zwane drukarki optyczne - urządzenia, w których kilka projektorów filmowych połączonych jest mechanicznie z aparatem. Umożliwiło to emisję nagrań z różnych warstw (np. statku kosmicznego i Gwiazdy Śmierci) i nałożenie obrazu na jeden wspólny film, uzyskując synchronizację.

System został żartobliwie nazwany „Dykstraflex” na cześć szefa ILM. Ciekawostką jest też to, że do filmowania użyto dość starych aparatów VistaVision – aparatów szerokoformatowych, w których taśma 35 mm przesuwała się poziomo. Stwarzało to pewne korzyści, ale format był przestarzały (zastąpił go film 70 mm) i nie był używany w filmowaniu od 1963 roku. Dykstra tchnęła w nie nowe życie i potrafiła uzyskać znakomitą jakość obrazu w dynamice. Obszar negatywu kliszy był większy ze względu na ruch poziomy, co pozwoliło uchwycić więcej elementów i lepiej pracować z kompozycją ujęcia.

W ciągu nieco ponad roku pracy ILM wyprodukował tysiące modeli i mechanizmów robotów w swoim studiu w Kalifornii, z których część została wysłana do Londynu w celu sfilmowania, a reszta została wykorzystana w plenerze w Ameryce. Oczywiście Sokół Millennium stał się najfajniejszy - układ miał długość około pięćdziesięciu metrów i ważył mniej niż dwadzieścia ton. Jego części były transportowane samolotami i składane w osobnym hangarze poza miastem.

W 1978 roku John Dykstra otrzymał Oscara za osiągnięcia techniczne, była to rewolucyjna rzecz na długo przed edycją komputerową. Przyjrzyjmy się jednak, jak powstały niektóre z najbardziej pamiętnych elementów z pierwszych Gwiezdnych Wojen.

Miecze świetlne to główna broń Jedi. Ale oczywiście nie są one rysowane na komputerze, ponieważ w tamtym czasie nie było to możliwe. Rekwizytami były drewniane miecze, na które naniesiono odblaskową kompozycję, jak na znakach drogowych. Potem umieścili na wierzchu ręcznie rysowaną animację, jak w kreskówkach, zsynchronizowali dźwięk i… Okazało się to bardzo fajną rzeczą, nawet jak na współczesne standardy.

Roboty i żywe stworzenia są efektem żmudnej pracy dekoratorów. Aktorzy, którzy wcielili się w role R2-D2 i C3PO, spędzili godziny w upale, całkowicie niewidomi iz ograniczonym dostępem do powietrza. A inne postacie okazały się nie mniej kolorowe – czym są tylko sceny z Darthem Vaderem czy z barem na Mos Eisley (wystarczy ocenić ilość pracy):

Finałowa bitwa z imperialistami, zakończona zniszczeniem Gwiazdy Śmierci, to kluczowa scena w całym filmie, szczególnie ważna dla Lucasa. I oczywiście najtrudniejsze i najdroższe. Do tej sceny zbudowano makiety o wymiarach około 10 na 10 metrów, imitujące różne części powierzchni z tysiącami małych elementów: bram, wież, armat i innych rzeczy. Poruszające się kamery okresowo zderzały się z makietami, a charłaki symulujące eksplozje rozdzierały się na powierzchni – z tego powodu makiety musiały być regularnie przywracane do kolejnych ujęć.

Jeśli chodzi o dynamikę, tutaj Lucas jasno postawił zadanie: aby ruch statków kosmicznych przypominał kroniki drugiej wojny światowej, tylko w dobrej jakości. Jak wspominał reżyser, przyglądali się żadnych godzin nagrywania, aby w jak największym stopniu symulować ruch myśliwców. Rezultat był genialny: czegoś takiego jeszcze nie widziano w kinie.

Sukces i rola w historii

Mimo wszystkich trudności filmowanie oficjalnie zakończono 22 kwietnia 1977 r., Kiedy załoga wysadziła w powietrze model krążownika rebeliantów. Całkowity koszt wyniósł 11 milionów dolarów w porównaniu z 8 milionami pierwotnie przydzielonymi przez studio. Spośród nich efekty specjalne pochłonęły około 4 milionów dolarów - ogromne pieniądze jak na tamte czasy.

Możliwy sukces obrazu wywołał wielkie pytania dla wszystkich:

  • Aktorom wydawało się, że ich dialogi i gra aktorska na nikim nie zrobią wrażenia. Na przykład Harrison Ford uważał, że obecność w filmie „księżniczki z kokami włosów” i „olbrzyma w małpim garniturze” wygląda dziwnie.
  • Szefowie studia filmowego tak bardzo nie wierzyli w powodzenie obrazu, że Lucas był w stanie podpisać kontrakt, zgodnie z którym 40% zysków z wynajmu i sprzedaży akcesoriów miało trafić do jego kieszeni. Jak na ironię, to właśnie dekadę później uczyniło go najbogatszym reżyserem w Hollywood, obok Stevena Spielberga.
  • Pre-cut, który Lucas pokazał swoim przyjaciołom Brianowi de Palmie i Stevenowi Spielbergowi, również został skrytykowany za dziecinność i naiwność.

Najgorsze było to, że bliżej premiery 25 maja 1977 roku kina odmówiły wypożyczenia obrazu, przewidując jego niepowodzenie. Trzeba jednak oddać hołd szefowi studia filmowego Alanowi Laddowi, który stosował mundurowy szantaż. Faktem jest, że w tym samym czasie co Gwiezdne wojny miał ukazać się film Po drugiej stronie północy, oparty na bestsellerze Sidney Sheldon, również nakręcony w studiu 20th Century Fox. Ladd stwierdził: „Czy chcesz pokazać ten film? Tylko z Gwiezdnymi Wojnami. W rzeczywistości nie pozostawiło to kinom wyboru.

Studio ostatecznie przekonało 43 kina do pokazania filmu. Podczas weekendu otwarcia Gwiezdne wojny zarobiły 1 554 475 dolarów, a łączna sprzedaż biletów na całym świecie (nawiasem mówiąc, film odniósł szczególny sukces w Japonii – być może ze względu na wszystkie odniesienia do samurajów) wyniosła 775 398 007 dolarów. Oznacza to, że ponad 11 razy pokrył koszty. Film otrzymał 7 głównych „technicznych” Oscarów za efekty, muzykę, charakteryzację i nie tylko.

W 1997 roku, po tym, jak George Lucas ukończył efekty specjalne w Parku Jurajskim, zdecydował się ponownie zdigitalizować Nową nadzieję, ponieważ technologia komputerowa zapewniła już niezbędną swobodę. Tak się złożyło, że zbiegło się to z 20. rocznicą premiery filmu i sprawiło, że Lucas mógł zrealizować wszystkie swoje marzenia, ograniczone podczas kręcenia pierwowzoru.

 


Podobne wiadomości: